Powstańcze biografie
Kwasek Jerzy
Kwasek Jerzy (1900-1994), s. Konstantego, rymarza, i Anny z domu Pawlickiej. Ur. 9.03.1900 r. w Szubinie. Miał 8 rodzeństwa, 5 sióstr: Józefę, Kazimierę, Martę, Stefanię i Władysławę oraz 3 braci: Leona, Marcina i Wojciecha. Mieszkali w centrum Szubina, przy ul. 3 Maja nr 2. W latach 1906-1907 zaczął uczęszczać do szkoły katolickiej w Szubinie, mieszczącej się w budynku przy kościele św. Marcina. (W tym czasie w Szubinie istniały jeszcze 2 szkoły elementarne: ewangelicka – w budynku dzisiejszego Banku Spółdzielczego, przeznaczona dla dzieci niemieckich, oraz żydowska – przy kościele św. Marcina, później przeniesiona na ul. Młyńską). Ostatni rok nauki odbywał się w nowo wybudowanej szkole (dzisiejszej Szkole Podstawowej nr 1 im. Króla Władysława Jagiełły). Tak po latach Kwasek wspominał czas szkolny: „Byliśmy poddani silnej germanizacji pruskiej. Miasto liczyło około 3000 mieszkańców, wśród których bardzo dużo było Niemców i Żydów (…). Niemcy bili nas, jeżeli słyszeli polską mowę. Tak też postępowali widząc idących na zabawę mężczyzn z biało-czerwonymi kwiatami wpiętymi w klapę marynarki. Potańcówki były urządzane na Dziekance, albo w pobliżu zabudowań Grochowiaka. Wesółka była zarezerwowana wyłącznie dla Niemców”. Po skończeniu szkoły w 1914 r. pomagał rodzicom w gospodarstwie domowym. W 1917 r. rozpoczął naukę w zawodzie blacharz dekarz u mistrza Szczepanickiego w Strzelnie. Tam wstąpił do Towarzystwa Młodzieży Katolickiej i skautingu.
Wczesną jesienią 1918 r. został wezwany na pobór do wojska niemieckiego. Pierwsze szkolenie odbył w Inowrocławiu. Później trafił do Hamburga, do pułku piechoty. Po 6 tygodniach dalszego szkolenia złożył przysięgę. Na początku listopada rozdano żołnierzom broń i amunicję, gdyż sytuacja w mieście stawała się coraz bardziej napięta. Po latach wspominał: „Około 5 listopada zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Co który piechociarz wyszedł do miasta – wracał rozbrojony. Także oficerowie wracali bez broni i dystynkcji. Z relacji poszkodowanych wynikało, że rozbrajanie było dziełem marynarzy. Z okien budynków zwisały czerwone flagi. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się o kapitulacji Niemiec (…). Żołnierze nie wiedzieli, co z sobą począć. Każdy przede wszystkim rozglądał się za jedzeniem (…). Przez dwa tygodnie włóczyliśmy się po ulicach Hamburga. Przy jakiejś okazji dostaliśmy się na pociąg zmierzający na wschód. W drodze do Poznania mijaliśmy pociągi z żołnierzami niemieckimi, którzy wracali do domu”. W tym czasie w Szubinie, na przełomie 17 i 18.11.1918 r., doszło do burzliwych wystąpień Polaków manifestujących swoją polskość. Na wiecu urządzonym w Domu Polskim powołano Radę Robotniczo-Obywatelską. W jej skład weszli przedstawiciele wszystkich warstw ludności miejskiej. Zdecydowaną większość mieli Polacy. Do komitetu wykonawczego wybrano Piotra Służewskiego, Jana Bratkowskiego, Walentego Dypczyńskiego oraz Niemca Klatha. Utworzono też komitet rewolucyjny z Franciszkiem Alwinem, Janem Bembnistą, Siuchnińskim i Różkowskim na czele. Porządku w mieście pilnowała Straż Obywatelska. Pozdejmowano pruskie symbole. Niemieckiego burmistrza Blocka zawieszono w czynnościach urzędowych, mianując burmistrzem Władysława Małka. 20.11 utworzono Radę Ludową dla powiatu szubińskiego. Sparaliżowana tylko na krótko pruska administracja wkrótce przystąpiła do kontrataku. Do Szubina przybyły oddziały Heimatschutzu, ponownie wprowadzono niemieckiego burmistrza, a polskich działaczy narodowościowych aresztowano.
Na początku grudnia 1918 r. Jerzy Kwasek wrócił do Szubina. W noc sylwestrową 1918/1919 r. chodził wraz z kolegami po Szubinie, wznosząc okrzyki: „Niech żyje Polska” i „Jeszcze Polska nie zginęła”. W tym czasie Powstanie Wielkopolskie dotarło do Kcyni, gdzie przy pomocy powstańców z Gołańczy rozbrojono oddział Heimatschutzu i wyzwolono miasto. W tej sytuacji szubińscy powstańcy zaczęli jawnie przygotowywać się do czynu zbrojnego. Kwasek wspominał szubiński dzień 2.01.1919 r.: „Tego dnia przyszedł do mnie i mojego brata Leona Hubert Różewicz. Opowiadał o rozbrajaniu Grenzschutzu przez powstańców i zachęcał nas do wzięcia udziału w powstaniu. Powiedział, że mamy przyjść do Domu Polskiego i szykować się do powstania. Z bratem poszedłem we wskazane miejsce. Było tam już więcej osób, a wśród nich organizatorzy powstania: lekarz Ludwik Podkomorski, Walenty Dypczyński i Wacław Kalka. Zostaliśmy rozdzieleni na grupy i otrzymaliśmy zadania do wykonania. Na rozkaz porucznika Podkomorskiego ruszyłem razem z Walentym Dypczyńskim i Wacławem Kalką do miasta, aby odebrać broń Niemcom. Gdy wychodziliśmy z Domu Polskiego, zapadał zmrok. W mieście spotkała nas Anna Sołtysińska, krewna księdza Sołtysińskiego i zapytała, za czym chodzimy. Odpowiedziałem jej, że nie mamy broni i po tę broń idziemy do Niemców (…). Razem z kolegą udałem się do plebanii, gdzie mieszkała. Tam otrzymałem szablę, która wisiała na ścianie, jako ozdoba (…). Tak uzbrojeni z uciechą wróciliśmy do naszego oddziału, który już był w Szubinie Wsi. Od Wacława Kalki otrzymałem tam dubeltówkę i rozkaz udania się na szosę nakielską, aby stać na straży i na wypadek pojawienia się Grenzschutzu alarmować (…)”.
Po nieudanej próbie wyzwolenia Szubina powstańcy musieli się ukrywać. Kolejną akcję wyswobodzenia Szubina podjęto kilka dni później. „Nieudana próba ataku na miasto nastąpiła 8 stycznia 1919 roku. Miały przybyć posiłki ppłk. Kazimierza Grudzielskiego. Powstańcy mieli uderzyć na Szubin z różnych stron. To się nie udało, ponieważ nierówno przyszli. Spóźnił się oddział z Łabiszyna. Spowodowane to było trudną drogą, padał śnieg i było ślisko. W mieście znajdowało się więcej żołnierzy Grenzschutzu. Byli oni silniej uzbrojeni (…). Niemcy cieszyli się ze zwycięstwa odniesionego tego dnia. Głośno śpiewali swoje pieśni. Przez lukę w bramie widziałem, jak Manthey jechał na koniu, a spod siodła wystawał polski sztandar. Słysząc radosny niemiecki śpiew i widząc Mantey’a, łzy mi stanęły w oczach, że naszych pobili” - wspominał Jerzy Kwasek. Wreszcie nadszedł dzień wyzwolenia 11.01.1919 r. A oto, jak ten dzień zapisał się w jego pamięci: „Tego dnia szedłem ulicą z młodszym bratem Wojciechem. Widzieliśmy jadących na koniach ulicą Nakielską dwóch marynarzy z Grenzschutzu. Jechali bardzo szybko. Nie mieli czapek. Zrobili alarm w mieście. Krzyczeli: Alarm! Die Polen sind da! Die Polen sind da! (…). Wkrótce od strony Nakła nastąpiły strzały powstańców, którzy szybko dostali się do miasta. Trwały walki uliczne. Dworzec trzymał się najdłużej. Został zdobyty późnym wieczorem (…). Nasza radość z odniesionego zwycięstwa była ogromna”.
Kwasek znalazł się w oddziałach szubińskiej 3. kompanii powstańczej. Walczył pod Rynarzewem pod dowództwem sierż. Hieronima Goralewskiego, w Turze, Samoklęskach Dużych i Małych, Rudach, Kobielinie (Chobielin) i pod Paterkiem. Pełnił wartę na posterunku granicznym, wzdłuż Noteci, w okolicach Rynarzewa (gdzie został ranny w nogę) oraz w okolicach Gołańczy i Chodzieży.
Po Powstaniu Wielkopolskim w 1919 r. trafił do 9. Płk. Strzel. Wlkp. (67. pp.), do oddziału karabinów maszynowych. Wkrótce z pułkiem udał się na Białoruś. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Walczył nad Wilejką na Wileńszczyźnie. Kompania 1. baonu, w której służył, została zakwaterowana we wsi Kurzyniec. Przebywał tam od jesieni 1919 r. do wiosny 1920 r., tj. do czasu ofensywy sowieckiej. Gdy nastąpił atak wojsk bolszewickich, jego oddział składał się z dowódcy, st. szer. Janickiego, i 5 żołnierzy. W czasie ataku baon dostał rozkaz ubezpieczania wojsk do czasu całkowitego wycofania się na nowe pozycje. Przez pewien czas Kwasek przejął dowodzenie swoim niewielkim oddziałem. W czasie odwrotu wojsk został ranny i dostał się do niewoli. Z większą grupą polskich żołnierzy trafił na tyły frontu sowieckiego, a następnie pociągiem towarowym przewieziono go do Moskwy. Jako jeniec wojenny pracował przy wycince i spławianiu drewna. Cierpiał wtedy z powodu niedożywienia. Chory na tyfus trafił do szpitala. Tam dowiedział się o zwycięskim marszu wojsk polskich na wschód. Po wyjściu ze szpitala został zatrudniony przy odśnieżaniu dworca moskiewskiego. Z początkiem wiosny 1921 r. uciekł z niewoli. Korzystając z granicznej wymiany jeńców w Stołpcach koło Baranowic, przedostał się do ojczyzny.
W maju 1921 r. powrócił do Szubina. W Bydgoszczy ukończył naukę w zawodzie blacharza. Podjął pracę w fabryce lamp okrętowych „Famor”. Następnie otworzył własny warsztat blacharski oraz pierwszą w Szubinie stację benzynową – przy ul. 3 Maja – na ówczesnych wzorach amerykańskich. W 1939 r. brał udział w wojnie z najeźdźcą hitlerowskim. Dostał się do niewoli. Pracował na robotach przymusowych w Gdańsku. Po wojnie w 1945 r. powrócił do Szubina, otworzył sklep spożywczy i dalej prowadził warsztat blacharski. W 1947 r. ponownie się ożenił. Pierwsza żona, Helena (z domu Kaczmarek, pochodząca z Bydgoszczy), pracowała w sklepie mięsnym, zmarła w czasie II wojny światowej. Z drugą żoną, Anną (z domu Jasińską, ur. w 1915) miał 3 synów: Zenona (ur. 1947), Piotra (1950) i Jana Juliana (1953). Córka Ewa, pochodząca z pierwszego małżeństwa, zmarła w czasie okupacji hitlerowskiej.
Do ostatnich swoich dni aktywnie uczestniczył w życiu społecznym i kulturalnym. Był miłośnikiem Muzeum Ziemi Szubińskiej w Szubinie i przyjacielem Zenona Erdmanna, założyciela muzeum. Udzielał się także w Związku Weteranów Powstań Narodowych. Ciągle żywy umysłem często spotykał się z młodzieżą, by przekazywać im wspomnienia ze swego życia. Współpracował z harcerstwem, opiekował się grobami swych kolegów powstańców na szubińskim cmentarzu. Był zapraszany na różnorodne uroczystości, m.in. obchody rocznic Powstania Wielkopolskiego. Ppor. rez. Jerzy Kwasek za ofiarną walkę i pracę dla dobra ojczyzny oraz swego miasta został odznaczony wieloma medalami i orderami, m.in.: Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. Zmarł 19.12.1994 r. w wieku 94 lat. Pochowano go zgodnie z życzeniem na cmentarzu w Szubinie przy mogile poległych w 1919 r. powstańców.
autor publikacji : Anna Duda-Nowicka
bibliografia : Archiwum Muzeum Ziemi Szubińskiej im. Zenona Erdmanna w Szubinie; Duch i czas. Materiały do dziejów historii i kultury Szubina i okolicy, Szubin, 2005; Dzieje Szubina, pod red. M. Biskupa, Warszawa-Poznań 1974; Z. Erdmann, Szubin 1918-1919, Szubin, 1994; „Express Bydgoski", 4.01.1995; „Gazeta Pomorska", 21.12.1994; „Gazeta Pomorska", 22.12.1994; Księga Aktu Zgonu, nr 314, USC Szubin; „Pałuki", nr 51, 1994; „Szubiński Pelikan", nr 8, 1992; „Szubiński Pelikan", nr 2.02.1994; „Szubiński Pelikan", nr 1.01.1995; „Żnińskie zeszyty historyczne", nr 11, 1994.
powrót do poprzedniej strony | do góry
Data wydruku : 2024-11-23
Źródło : Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 na Pałukach i Krajnie - ludzie, miejsca, wydarzenia - https://powstanie.szubin.net
Powstanie Wielkopolskie 1918-1919 na Pałukach i Krajnie - ludzie, miejsca, wydarzenia - Muzeum Ziemi Szubińskiej im. Zenona Erdmanna
Dane adresowe
Muzeum Ziemi Szubińskiej
im. Zenona Erdmanna
ul. Szkolna 2
89-200 Szubin
E-mail
powstanie@szubin.net
muzeum@szubin.net
Telefony
52 384 24 75
Godziny otwarcia
w dni powszednie w godzinach od 8.00 do 16.00
Odwiedziny serwisu
dzisiaj4
wczoraj24
razem164002
„Utworzenie strony internetowej i wydanie przewodnika promującego miejsca pamięci narodowej związanej z Powstaniem Wielkopolskim 1918-1919”
współfinansowana jest ze środków Unii Europejskiej w ramach osi 4 – Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013.
Instytucja Zarządzająca PROW 2007–2013 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi